KASPROWY WIERCH, BESKID, PRZEŁĘCZ LILIOWE I SKRAJNĄ TURNIĘ 23.11.2014
Myślę, ze termin na ten wypad nie był przypadkowy. W listopadzie kolejka ma przerwę na remont, a wiec nie biedzie tłumów na trasie. W okrojonym składzie wyruszyliśmy z Kuźnic o godz. 7.30 przy pochmurnym niebie i juz po godzinie byliśmy na Myślenickich Turniach 1352m. Pierwszy odpoczynek mięliśmy na herbatę i Rysiowe ciasteczka, które dzielnie nosi na każda wycieczkę.
Powoli zostawiamy morze mgieł w dole, a przed nami wyłaniają się w pełnym słońcu ośnieżone szczyty na tle lazurowego nieba. W oddali majaczy czubek Babiej Góry i Pilska. Idziemy dalej przetartym szlakiem i po następnej godzinie dodarliśmy na Kasprowy Wierch 1987m. Przed nami roztaczają się bajeczne widoki na Tatry Wysokie i Zachodnie. Andrzej przepytał nas, jak zawsze ze znajomości topografii Tatr i uzupełnił nasze wiadomości.
Dalej poszliśmy w stronę Beskidu, obserwując kozice, które przepięknie odbijały się od bieli śniegu. Dotarliśmy do ostatniego szczytu Tatr Zachodnich, Beskidu 2012m. Beskid, to jeden z nielicznych szczytów w całych Tatrach nie zdobytych przez MOK. Na szczycie tradycyjnie otrzymaliśmy gratulacje od naszego przewodnika Andrzeja.
Plan wykonaliśmy, ale kondycja i pogoda nam sprzyjała, wiec zdecydowaliśmy się iść na Skrajną Turnie 2096m. Skrajna Turnia, to dziś dla nas pierwszy szczyt Tatr Wysokich, a wiec odrobina adrenaliny i satysfakcja.
Powróciliśmy na Przełęcz Liliowe i zeszliśmy do Murowańca. Pod schroniskiem popas, odpoczynek w tak rzadko tu błogiej ciszy i upajanie się pięknymi widokami gór. Drapiemy się dalej do Przełęczy miedzy Kopami, tym razem kierując wzrok w stronę Tatr Bielskich. Ostrożnie schodzimy w stronę Doliny Jaworzynki do Kuźnic, zwiedzając po drodze Lapidarium Tatrzańskie.
Przeszliśmy łącznie 18,5 km przy 1200 metrów przewyższenia i przeżyliśmy kolejna piękna wyprawę z korzyścią dla ducha i dla ciała.
P.s. Od roku chodzę z Grupa Wysokogórską, która mnie dobrze zaakceptowała. Dziękuje organizatorom - Jankowi, Andrzejowi i Zenkowi za profesjonalizm i wyrozumiałość.
Dziękuje też Braci Górskiej za serdeczna atmosferę i zawsze pomocną dłoń.
Z górskim pozdrowieniem,
Janina Niton